niedziela, 7 czerwca 2015

Budownictwo? Politechnika? Kontakty ..?

Sesja sesja.. co to będzie.
Powiem szczerze, że kilka razy myślałam o tym, żeby się odezwać na blogu, jednak moje lenistwo i brak czasu zdecydowanie przeważały.
Myślę sobie o egzaminach, to ogromny stres, nie chcę sobie nic zostawiać na wakacje, żeby pisać we wrześniu, choć coraz bardziej wydaje mi się to nieuniknione.
Powiem szczerze, że nigdy nie spodziewałam się, co mnie spotka na uczelnii.
Wiedziałam, że potrzeba tutaj przede wszystkim chęci i nakładu pracy, ale po 1 semestrze byłam pewna, że moje obawy były przesadzone, teraz w drugim, przekonałam się, że zapieprz jest, i to niewyobrażalny.
Non stop mam jakieś kolokwia, egzaminy, nie nadążam się na nie uczyć, bo nauka "dzień wcześniej" niestety nie starcza a na więcej nie można sobie pozwolić bo są inne przedmioty, gdy masz dzień przerwy, wykorzystasz go, rodzą się wyrzuty sumienia za zmarnowany czas, z drugiej strony.. ile można się non stop uczyć? Idzie po prostu zbzikować, łapiesz się czegokolwiek, byle choć na chwile oderwać się od nauki - co wiadomo, jest bardzo łatwe. Tu posprzątać, tu to odnieść do szafki, tu komuś odpisać na facebooku, tu sprawdzić powiadomienia, tu się przypomni to to to.. no nie da się.
Sesja zaczyna się 19 czerwca, a już od poniedziałku będę miała kolokwium z angielskiego i zaliczenia - kolokwium oraz egzamin z mechaniki gruntów.
Mam nieodpartą ochotę na chwilę  po prostu .. nudzenia się, pogrania w jakieś gry, wyjścia gdzieś, użycia swojej kreatywności do czegokolwiek.
10 lipca chwila prawdy, ostatni egzamin przed wakacjami, jestem ciekawa co z tego wyniknie, dam wam z pewnością znać.
Tak wkraczając na moją sferę prywatną. Mam ostatnio jakieś .. "drobne" kłopoty sercowe że tak powiem, no nic, wszystko sie wyjaśni, nie będę się wam rozwodzić, oby wszystko się dobrze potoczyło, a aktualnie najważniejsze, sesja, sesja.
Jeśli mi się nie uda myślę że pożegnam się z Gliwicami, przeniosę się do Opola, czy gdzieś gdzie jest łatwiej.. a może do Krakowa? Nowe miasto, nowe znajomości? Potrzebuje czegoś nowego, nie potrafię się zaklimatyzować w Gliwicach, czuję się obca, nie mam tutaj na tyle bliskich mi osób, na ile potrzebuje.
Potrzebuje nowych kontaktów, osób, z którymi będę mogła spędzać wolne chwile, które będą troszczyć się o mnie tak, jak ja się będę troszczyć o nie, potrzebuje osobę, wobec której będę mogła być po prostu szczera, powiedzieć o wszystkim, mieć pewność, że nigdy się na niej nie zawiodę, i będzie równie tak wrażliwa jak ja, nie będę miała w głowie myśli, że ta osoba ma kogoś ważniejszego ode mnie- kogoś w związku, nie zrozumcie mnie źle, ja jak najbardziej akceptuje że będzie miała tam mężczyznę/kobietę, ale coś co ja mówię w tajemnicy, oczekuje tego dochowania, a nie dowiaduje się od osób trzecich, że coś "wyciekło".. no i wiecie .. sekret to sekret, zaufanie to zaufanie :) Nie mówić nikomu, to nie mówić nikomu, kompletnie nikomu, mieć jakieś wyczucie.. Może to tylko ja takie mam? No nie wiem, mam wrażenie że nie do końca wiem komu ufać.
Może to wynik moich przeżyć, że tak trudno mi zawierać bliskie znajomości, innego wytłumaczenia na tego rodzaju zachowanie nie ma.
Trzeba się pozbierać, wiem o tym, jednak jak bardzo to trudne, wmówić sobie coś łatwo, jednak przychodzą chwile załamania myśli, tego świata wyimaginowanego przez siebie.

Powiedzcie mi, czy tylko ja mam takie myśli? Jakieś takie .. jakby bezsensowne interpretowanie świata, oceniania innych po ich zachowaniu, a zarazem zastanawianie się nad ich prawdziwą i skrytą psychiką, czy inni wgl przejmują się takimi rzeczami?


Eldo - Granice

"Mszczą się słabi, nawiedzeni chcą Cię zbawić" - daje do myślenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz