piątek, 12 czerwca 2015

Budownictwo? Dla ludzi o mocnych nerwach, dosłownie..

Siedzę, robię wszystko co jest tylko możliwe, żeby nie musieć się uczyć, to okropne, mam wyrzuty sumienia ale totalnie nie umiem się skupić.
Nigdy nie miałam problemów z matematyką, w pierwszym semestrze także nie, a teraz nagle .. "boom", dup, i proszę, rozwiązuję zadania i mylę się na każdym kroku.
Nie wiem z czego to wynika, mam uczucie... przepełnienia w głowie, jakby .. nowe informacje wgl nie mogły się w tej "głupiej główce" znaleźć. Nie wiem, nie wiem..
Dlaczego tutaj jest tak trudno, dlaczego wywołują taką presję, tylko w określonym czasie, a nie jest to rozłożone na cały rok nauczania?
Dlaczego wykładowca z materiałów budowlanych, osobę której podpowiadałyśmy z koleżanką jakieś takie szczątkowe informacje przepuścił, a my we dwie wykute nie zdałyśmy?
Dlaczego jest taka niesprawiedliwość, że umiesz, a oceniany jesteś źle.
Ja jak najbardziej rozumiem, doktorzy, magistrowie, inżynierzy, są wykształceni, wiedzą więcej od nas, ale czy to zwalnia ich z uprzejmości, uczciwości i sprawiedliwości wobec studentów?
Jak możemy być poniewierani, nie jesteśmy śmieciami nie jesteśmy przedmiotami, jakimś materiałem który przyjdzie a po roku odejdzie, równie dobrze w przyszłości możemy być tak samo postawionymi ludźmi jak oni.
Gdzie w tym całym toku zatraca się zdrowy rozum, a przychodzi chęć znęcania się nad tymi, którzy się starają ..

Siedzę właśnie w Gliwicach, nie wracałam na weekend do domu, żeby móc się nauczyć na te wszystkie rzeczy które będą, a właśnie w ten weekend są dni mojego miasta, to po prostu jest gwoździem tej całej sytuacji.
Nie, na prawdę, nie.
Dlaczego niektórzy ludzie mogą zachowywać się w ten sposób, albo wydzierać się, obrażać jako my to jako rocznik jesteśmy najgorsi - jak nasza babka z matmy.
Po prostu nie do uwierzenia ;)
Myślałam, że politechnika śląska ma wysoki poziom, bo studenci się starają, mają możliwości się rozwijać, jest duża inicjatywa uczelnii, wykładowców, a tak na prawdę to jest tylko i wyłącznie upór uczniów.
Bo to śmiechu warte co się dzieje, trzeba się przygotować psychicznie na bycie traktowanym jak śmieć, któremu w pierwszym semestrze pokażemy jak jest fajnie, zeby miał czwórki piątki, nic nie robił, a w drugim nagle zrobimy taki natłok, że jak już uczelnia pieniądze za studenta na dany semestr otrzymała, to żeby go za przeproszeniem wypierd*lić - nie, nie myślcie, że w liceum byłam osobą która choćby dobrze się uczyła, wchodziła nauczycielom do dupy co mi się należy, nie nie nie, wręcz przeciwnie, zawsze moja nauka była tylko i wyłącznie moją decyzją, nikt mnie do tego nie popędzał, to była moja motywacja, wiedziałam, że będzie trudno, ale nie wiedziałam że sama uczelnia która ma nas wykształcić będzie sobie wybierać takie bezsensowne kryterium żeby kogoś wywalić - nie z powodu jego wiedzy, a tego bo dany wykładowca ma widzimisie albo student nie wytrzymie psychicznie.
Dobija mnie też jak sobie pomyślę ten fakt, że w Opolu mają łatwiej + więcej terminów, o Częstochowie nie wspomnę, a o jakiś dennych kierunkach jak turystyka to tym bardziej, jak słyszę co dziewczyna z Katowicach nic nie robi a sobie radzi bezproblemowo, jak to się ma do siebie, dlaczego potem takie osoby dziwią się ze nie mają pracy jak nic nie umieją?
Ahh, na prawdę szkoda gadać o całym tym systemie edukacji, przede wszystkim uczelnia jest nie za Tobą, a przeciwko, bierze Cie, żeby dostać kasę z państwa i nara.

Tyle na ten temat :)
Może teraz jak w sumie wygarnęłam co myślę, jakoś lepiej mi pójdzie skupienie się, chociaż .. i tak, nie wiem co się ze mną dzieje, przestaje rozumieć matematykę, a przedmiot na którym co 3 student odpada i ledwo reszta przechodzi, idzie mi jak po maśle, zrozum tu logikę mojego mózgu :)

Do następnego

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz