wtorek, 4 lutego 2014

Obudziłam się o ósmej rano dzięki mojej "kochanej" mamci. Zjadłam śniadanie, posiedziałam chwilkę na internecie, w sumie racja, nie chwilkę. Gdy jestem chora to standard. Mogę siedzieć na necie godzinami.
Po jakimś dłuższym czasie położyłam się znowu spać. Wstałam niedawno, zjadłam obiad. Chwilę później znowu głodna, to stwierdziłam co tam, pożrę drożdżówkę.

Czasem zastanawiam się, jak to jest możliwe, że jestem tak chuda w porównaniu do tego, ile jem. Mam kilka osób w otoczeniu, które przechodzą na diety, czasem prawie i głodówki, tak się starają pozbyć wagi, a ja nie robię nic, wręcz na przekór temu, i jest dobrze. W sumie, jak sobie teraz myślę, wbrew pozorom, jakie teraz pokazuje, jestem zakompleksioną osobą, nie lubię swojego brzucha, nie lubię swoich nóg. Nie lubię nawet do końca budowy swojej twarzy.
Dużo by w tej chwili trzeba opowiadać, w sumie o wszystkich moich wspomnieniach. Kiedyś byłam bardzo "depresyjną" osobą, jeśli można użyć tego przymiotnika. Ale nie nad tym chce się rozwodzić. Chodzi mi o to, jak wielką przemianę przeszłam. Teraz pomimo tego, że tych kilku części ciała nie lubię, to po prostu.. mam to gdzieś.
Co z tego, że mi się nie podobają. Osoby ocenia się po ich charakterze, nie wyglądzie. Jeśli ktoś ma mnie zaakceptować to tylko i wyłącznie za charakter, będę wtedy wiedziała, że tak, to są znajomi/przyjaciele odpowiedni dla mnie. Zresztą, jak można wybierać przyjaciela po wyglądzie, to już pod jakąś chorobę chodzi. Podobne zdanie mam o miłości, jednakże tutaj to już troszkę inna sprawa.

Jestem bardzo tolerancyjną osobą, zarazem bardzo upartą, mająca swoje zdanie/ poglądy, i nie bojąca się ich przedstawiać światu. Dlatego tak bardzo irytują mnie przesadni "wzrokowcy". Gdyby nie cała mentalność ludzi, patrząca na wygląd, na wady innych, nie istniały by żadne kompleksy, bo tego jestem pewna, że ich posiadacze nie tyle wstydzą się sami przed sobą, ale przez innymi, ich opinią.
Trochę odbiegłam od tematu, chodzi mi o to, że nie rozumiem, jak można kogoś odrzucać z jakiegoś powodu, już nie samego wyglądu, ale nawet poglądów.
Sama w klasie miałam kilka miesięcy taki przypadek, że kolega kupił sobie czerwone węższe gacie (tu podkreślam, nawet nie typowo rurki), które wyglądały u niego naprawdę ładnie! A ze strony osób z mojej klasy zaczęły się niemiłe komentarze, na temat jaki z niego "pedałek" itp. Zaczęłam go zacięcie przed nimi bronić, bo nie akceptuje wyśmiewania się z kogoś z takich rzeczy.
Mam poczucie humoru, i to nawet duże, rozumiem się "pośmiać" z czegoś, jeśli to danej osoby nie urazi, ale w tym przypadku oni robili to zbyt często. Chłopak ten z zewnątrz jest bardziej "dowcipnisiem", jednak jestem zdania, że każdy jest trochę inną osobą wewnątrz siebie. Sama widzę to po sobie.
Mając depresję i jakieś chore stany apatii, kiedyś będąc na wycieczce, rozmawiałyśmy z koleżankami, o tym jaką mamy "opinie o sobie". Jedna z bliższych miała powiedzieć coś o mnie, powiedziała, że jestem miłą, sympatyczną i wesołą osobą. Strasznie mnie to zszokowało. Aż tak bardzo udawałam kogoś innego?
Następne przypadki (heh, trochę ich tu jest, bo mam dość specyficzne "psychologiczne" podejście do różnych sytuacji i osób) to moi starzy przyjaciele, oboje baardzo dowcipni, zdawali się wgl nie przejmować jakimikolwiek problemami, ze względu na to, że jestem mega wrażliwa, po pewnym czasie, i to naprawdę długim, zaczęli się przede mną otwierać, opowiadać o swojej przeszłości, ile przecierpieli..
Dlatego uważam, że każda osoba, która z zewnątrz jest wesoła, ma w swoim wnętrzu coś smutnego, każda osoba która jest towarzyska, lubi jednak czasem pobyć sama, każda osoba mająca "wrogą postawę" ma jednak w sobie jakieś złe przeżycia, przez które taką się stała.
Namawiam tutaj, żeby zastanowić się czasem nad innymi. Każdy ma swoje problemy. Każdy. A nóż trafimy na osobę bardzo wrażliwy, obrazimy ją, a nawet nie wiemy, jak może sobie to wziąć do serca..

"Feel like a superhero, what type of dreams are these
I’m as high as a eagle, I’m taller than the trees
And I can’t turn back, I tell my heart relax
Late at night, in the dark, I close my eyes
And suddenly everything is gone"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz