czwartek, 19 marca 2015

Uśmiech? Czy aby na pewno prawdziwy?

Na początku, że tak powiem, powiem coś nie na temat, odnośnie mojego poprzedniego posta. Jeśli chodzi o mój egzamin, zdałam go, jestem pełnoprawnie na drugim semestrze ^^
Nie wiem czy już pisałam, ale na budownictwie, tu gdzie jestem, na politechnice śląskiej, drugi semestr jest najtrudniejszy, wytrzymałość materiałów eliminuje ~1/3 uczniów, a ogólnie porównując do początkowej liczby uczniów, do drugiego roku przetrwa około 1/2 !
Wobec tego jest czego się bać :)

Wracając do sedna moich przemyśleń. Tak mnie zaczęło zastanawiać, ile jest takich osób, które wewnętrznie mają jakieś problemy, a zewnętrznie nawet byście o tym nie pomyśleli?
Miałam kiedyś takiego znajomego.. był uważany za typowego.. dowcipnisia że tak powiem, mój kontakt z nim się zdecydowanie polepszył, zaczęłam go poznawać, i co się okazało?
Że tak na prawdę w dzieciństwie wcale nie miał wesoło, że za tą maską wesołości jest zwykły człowiek, który ma zmartwienia, który potrzebuje bliskości innej osoby, wygadać się o czymś, ma problemy, i to nie małe, uwierzcie mi.
Sama mam takie b. dziwne wspomnienie. Miałam kiedyś depresję, był to dość długi okres czasu. Pół roku na pewno, może do roku, nawet sama nie wiem, nawiasem mówiąc udało mi się z niej uwolnić :) ale nie o to mi chodzi w tej myśli. W tym okresie czasu byliśmy na wycieczce w górach, z moją klasą wtedy chyba gimnazjalną. Tak, gimnazjalna, zebrałyśmy się z dziewczynami w jednym pokoju, ja sobie weszłam na górne łózko w łózku piętrowym, że praktycznie jak się nie wychyliłam, nie było mnie widać.
Weszło na taki temat, co kto ma jaką .. w sumie opinie o innej osobie. Przyszło kolej na mnie, wiecie co powiedziała jedna z moich koleżanek? Że jestem bardzo WESOŁĄ i sympatyczną dziewczyną.
Przeżyłam wtedy szok, rozumiecie to, codziennie macie jakieś załamki wręcz, przy innych co prawda tego nie okazujecie, ale aż do tego stopnia, żeby ktoś uważał , że jestem zawsze wesoła? Bo tak to wtedy ujęła, zawsze wesoła. I to jest ciekawe. Moim zdaniem często się zdarza, że czym ktoś ma większe problemy, nie chce ich pokazać tym bardziej zewnętrznie przesadza w drugą stronę.
Przynajmniej takie moje zdanie, jak wy uważacie?
Cóż ..
dalsze refleksje pozostawiam wam, spójrzcie na znajomych, ja uważam, że pomimo wszystkiego każdy z nich ma jakieś problemy, więc jeśli Ty je masz nie jesteś sam/ sama. Pora zastanowić się jak je rozwiązać, bo wszystko jest możliwe :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz